poniedziałek, 8 lutego 2021

REHABILITACJA: ROZDZIAŁ PIERWSZY

  Wróciła tam chwilę po śniadaniu, w sali Caroliny nie było nikogo prócz jej samej, co przyjęła z niewymowną ulgą. Zastukała nieśmiało we framugę i zapytała, czy może wejść. Na widok szpitalnych łóżek i kroplówki przeszedł ją dreszcz, w głowie pojawiły się obrazy z Greatweak, wśród nich twarz Johna Hendersona. 
- To pani mi pomogła wczoraj na ulicy - odezwała się słabym głosem pacjentka. 
- Zrobiłam to, co zrobiłby każdy na moim miejscu. 
- Niech mi pani uwierzy, nie każdy. - Carolina uniosła się na łokciach. Lori zauważyła blizny i skaleczenia na jej przedramionach, których nie mogła dostrzec minionej nocy. 
- Chciałam sprawdzić, jak się pani czuje.
- Jestem Carolina. 
- Lori. - Hammond usiadła na stojącym przy łóżku krześle. 
- A czuję się tak jak wyglądam. - Bladą twarz przeciął wymuszony uśmiech. 
- Chciałam też porozmawiać. Zadać kilka pytań, jeśli to nie problem. 
- Jesteś policjantką? - Oczy Fleur zabłysły, głos się ożywił.
- Nie, ale byłam kiedyś agentką.
- FBI? 
- CAA.
- Nigdy o tym nie słyszałam, ale nieważne. Chcesz wiedzieć, co się ze mną działo, prawda? I tak mi nie uwierzysz. Nikt mi nie wierzy. Mówią, że jestem chora, że wymyślam. - Kobieta wyprostowała się i wbiła załzawione oczy w twarz Lori. - Przetrzymywali mnie. Gwałcili, torturowali. Spójrz. - Zrzuciła z siebie kołdrę i uniosła szpitalną koszulę. Uda miała posiniaczone, na brzuchu widniały ślady po papierosach, drobne piersi były pokaleczone. 
- Kto? - Serce zaczęło walić Hammond jak szalone. 
- Sanitariusze. Lekarze. 
- Skąd?
- Z ośrodka, do którego zapisałam się trzy miesiące temu. Szukałam pomocy, a znalazłam piekło. - Zalała się łzami. - Były też inne dziewczyny, ale tylko mi udało się uciec. Biegłam przez cały dzień. Nie patrzyłam się za siebie. 
- Niech jej pani nie słucha - usłyszała Lori, gdy już miała zadać kolejne pytanie. Do sali weszła starsza kobieta z siatką wypełnioną owocami. - Carolina ma bujną wyobraźnie i schizofrenię. Znów uciekła z domu i szlajała się nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie. 
- Już wam powiedziałam, gdzie byłam. 
- Siedem lat temu zrobiła dokładnie to samo - kobieta zignorowała swoją córkę. - Uciekła, po czym znalazła się w szpitalu. Wmówiła wszystkim, że ją porwano. Policja wszczęła śledztwo i co się okazało? Że przez cały miesiąc siedziała u swojego chłopaka. Tyle wstydu się najedliśmy. Tyle nerwów. - Odstawiła owoce na stojącą przy łóżku szafkę. 
- Ale te wszystkie ślady na jej ciele.
- Okalecza się odkąd skończyła piętnaście lat. 
- Mówiłam, że oni mi nie wierzą, ale ty mi wierzysz, prawda?! - Carolina złapała Lori za dłoń. - Wierzysz mi, tak? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz