poniedziałek, 8 lutego 2021

DLA PIENIĘDZY: ROZWINIĘCIE

  Od dłuższego czasu intryguje mnie pojęcie poezji popularnej. Z moich własnych obserwacji wynika, że największym zainteresowaniem cieszą się ładnie napisane wiersze o naturze, proste konstrukcje o miłości okraszone rymami częstochowskimi oraz krótkie formy przekazujące jakieś oklepane oczywistości typu: nie oceniaj książki po okładce - możesz się pomylić. 

Nie potrafię i nigdy nie potrafiłam pisać takich rzeczy. Jestem szczera, dosłowna - nie tworzę wymyślnych metafor, wolę wprost powiedzieć, co czuję, o czym myślę. 

Kiedyś pokazałam swoje cosie znajomej, która jest wielką fanką poezji pani Szymborskiej. Stwierdziła, że moja twórczość jest bardzo specyficzna i trafi tylko do wąskiego grona odbiorców. Głównie ludzi, którzy mają podobne doświadczenia i problemy. 

    Poezja dla wybranych, tak to nazwała. I myślę, że ma rację. Nigdy nie przebiję się do poetyckiego mainstreamu i wcale mi na tym nie zależy, bo mainstream zawsze kojarzył mi się z plastikiem, tworzeniem pod publiczkę, dostosowywaniem się do sprawdzonych schematów. 

Przyznaję, że czasem, w chwilach słabości, zazdroszczę ludziom, których twórczość zbiera po kilkadziesiąt tysięcy instagramowych serduszek i jest mi przykro, że ja nie mogę liczyć nawet na jeden procent zainteresowania, które jest im okazywane, ale to uczucie szybko mija, bo przypominam sobie, że przecież moim celem jest wyrzut myśli i emocji, nie poklask. Miło jest trafiać do ludzi, poruszać ich, skłaniać do refleksji, ale to tylko dodatek, głównym celem jest zaspokojenie wewnętrznej potrzeby tworzenia. I to właśnie robię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz