Już mnie trawi jutrzejsza niemoc. Zanurzę się pod wodę, o ile nie zabraknie mi odwagi. Zabraknie na pewno, zawsze brakuje.
I nic, i co, i co dalej? Chemia mnie wykastrowała, zrobiła ze mnie podczłowieka. Tylko rzygać mi się chce.
Potrafiłam, a teraz nie potrafię, biedna ja. Wkurwiona na cały świat, na siebie. Niepotrzebnie dałam się przekonać. Bredzę! Próbuję coś wydrzeć z tej głowy, nie chcę tylko siedzieć, tępo patrzeć, wbijać na siłę do pustej głowy. Pomocy! Niemoc, niemoc, zasrana niemoc! Płakać tylko nad tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz