poniedziałek, 10 maja 2021

Sześćdziesiąty czwarty

  Chcę pisać, chcę pisać, nie mogę ostatnio. To chyba kwestia tego, że w moim wnętrzu znów powoli nastaje spokój. Spokój jest mało inspirujący, ale wolę już nie pisać nic, niż pisać milion tekstów tygodniowo zainspirowanych mym cierpieniem. 

Oczyszczającą rozmowę ostatnio przeprowadziłam, co z niej wyniknie, nie wiem. Na razie wynikło tyle, że niemówienie prawdy to nie to samo, co kłamanie, zwłaszcza kiedy prawda może mnie "zasmucić". Ale wiecie jak to ja, wolę się zasmucić przez słowa prawdy, niż rozkoszować się kłamstwem, którym ktoś mnie karmi ze złotej łyżeczki. 

Przegapiłam telefon! Zadzwonił, gdy babcia po raz kolejny opowiadała mi o swoich krwotokach z nosa i bólu wątroby! Miałam nie odbierać, odebrałam, nie wiedzieć czemu i mam teraz ochotę wbić sobie łyżkę w ucho. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz