Kolejny coś z serii tych źle brzmiących, kalekich, nieskładnych. Kolejny coś związany ze snami.
Jak na osobę zaburzoną i dotkniętą przy okazji hipochondrią przystało, wiecznie boję się jakiejś poważnej, śmiertelnej choroby. Każdy odchył od normy mnie przeraża i wpycha w szpony paniki. To idealna pożywka dla tego schizotypa, który siedzi w mojej głowie. Boisz się raka macicy? No to dziś w nocy z pochwy wytryśnie ci wielki strumień krwi! Widmo zakażonej rany? Sen o gangrenie będzie w sam raz!
I nie tylko o choroby idzie, bo inne strachy też ten typ przeciwko mnie wykorzystuje - boisz się ciąży? No to po zaśnięciu urodzisz zdeformowane dziecko! Przeszła ci przez głowę myśl, że twój ukochany mógłby cię zostawić? Świetnie, bo przygotowałem na dziś seans pod tytułem: TO JUŻ KONIEC, AGATO!
Ktoś może powiedzieć: to tylko sny, nie ma się czym przejmować. Ale gdy jesteś osobą zaburzoną, to nigdy nie są tylko sny - to próba wpędzenia cię w obłęd, psychiczna tortura i wyrachowana manipulacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz