niedziela, 24 listopada 2019

Rozdział piętnasty

- By to szlag! - Johnson zerwał się z miejsca i pełnym furii kopniakiem przewrócił krzesło, na którym siedział. Nie wierzył w tę rutynową kontrolę drogówki, Joey nie był idiotą, wiedział doskonale, gdzie i na kogo mógł trafić i w razie co potrafił wypłynąć nawet z najgłębszego szamba. Czasem pomagały mu w tym pieniądze, czasem pięści, a czasem broń. To musiała być zaplanowana, dobrze zorganizowana akcja. Ktoś musiał dać cynk policji. Tylko kto? O opóźnieniu wiedzieli tylko on i Nottinger. Gary nie miałby w tym żadnego interesu, był rasowym sukinsynem, ale nie kapusiem, a nikt inny... 
James nagle pobladł i bezwolnie zacisnął powieki.
- Marlene... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz