Czy mogłabym z kimś innym, z innym mężczyzną? Nie. Nawet gdy o tym śnię, mój mózg krzyczy, że to jest złe, ohydne.
To moje trzecie podejście do tego posta, dwa poprzednie brzmiały źle, ohydnie, kiczowato. Może to wina tego ucisku w głowie, może wczorajszego załamania nerwowego.
To już ten etap, kiedy to nawet nie mogę zrobić nic dla własnej przyjemności, bo kończy się to lękiem, paranoją i wyżej wymienionym załamaniem nerwowym.
Chcę już wrócić do tego, co było rok temu, ale czy ten powrót jest w ogóle możliwy? Chciałabym wierzyć, że tak, ale zbyt dobrze znam swoją głowę - raz nadszarpnięte zaufanie to coś, co będzie mi dźwięczeć w uszach do końca życia. Zawsze sobie coś dopowiem, zawsze będę miała wątpliwości, czy coś jest żartem, czy nieudolnym przyznaniem się do winy.
Nie wiem, nie jestem w stanie niczego sobie wyobrazić. Nie chcę sobie niczego wyobrażać. Zamierzam czekać bez żadnych oczekiwań i obaw. Co będzie, to będzie i tak dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz