umieram każdego dnia bez ciebie
zmartwychwstaję w twoich ramionach
i żyję dopóki jesteś przy mnie
a potem znów oddaję się śmierci
nie tej dosłownej takiej mentalnej
i z łóżka ledwo się podnoszę
i czasem nawet nie chcę jeść
zapominam o higienie jamy ustnej
włosy też błagają o choćby krople wody
ale to jest ponad moje siły
nie żyję już od ponad miesiąca
i będę martwa jeszcze przez jakiś czas
albo już na zawsze tego się boję
ale staram się odpychać ten strach
spychać go w otchłań niebytu
gdzie spoczywa wiele rzeczy
trauma przede wszystkim
i próbuję nie patrzeć w dół
ale czasem się łamię i patrzę
i widzę to całe cierpienie
które niegdyś było moją codziennością
i myślę sobie że nie chcę
już nigdy więcej w nim utonąć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz